Dziś zaczęła się historyczna misja. Ameryka wróciła w kosmos. Po prawie dekadzie przerwy amerykańscy astronauci polecieli w przestrzeń kosmiczną. Wystartowali z Centrum im. Kennedyego na Przylądku Canaveral na Florydzie. Dokonali tego 30.05.2020 roku. Są to Bob Behnken i Doug Hurley. Polecieli rakietą Falcon 9.
To jest przełomowy moment dla kosmicznych ambicji USA i początek nowej ery podboju przestrzeni pozaziemskiej. Po raz pierwszy za takim gigantycznym przedsięwzięciem kosmicznym stoi prywatna firma. To również kamień milowy programu NASA dotyczącego komercyjnych lotów.
W ramach misji Demo-2 amerykańscy astronauci Robert Behnken i Douglas Hurley wyruszyli na Międzynarodową Stację Kosmiczną, w której obecnie mieszkają dwaj Rosjanie i jeden Amerykanin. Dokowanie nastąpiło następnego dnia rano.
Jest to pierwszy załogowy lot od 2011 roku, kiedy to zakończył się program misji wahadłowców. W ostatnich latach Amerykanie latali w statkach Sojuz. Chcą się jednak uniezależnić od rosyjskiej agencji kosmicznej i jej wysokich opłat (80 milionów dolarów za lot astronauty).
Obecni na orbicie astronauci spędzą tam od dwóch do trzech miesięcy. To doświadczeni piloci. Obaj pracują dla NASA od 2000 roku i brali już udział w lotach wahadłowców. 49-letni Robert Behnken uczestniczył w wyprawie na statku Endeavour w 2008 roku. Z kolei 54-letni Douglas brał udział w ostatnim locie, który odbył się w ramach amerykańskiego programu wahadłowców – był to Atlantis. Jeśli obecny lot zakończy się powodzeniem, to wkrótce odbędą się kolejne misje załogowe, w tym na Księżyc w 2024 roku.
Najwięcej na rosnących zamówieniach NASA może skorzystać firma SpaceX należąca do Elona Muska. Do tej pory poza orbitę naszej planety posyłała rakiety testowe, a nawet auto marki Tesla (to też biznes Muska).
Musk ma groźnych rywali w swej kosmicznej ekspansji. To choćby inni miliarderzy. Jeff Bezos, właściciel Amazona, buduje poprzez firmę Blue Origin specjalny lądownik księżycowy Blue Moon, a także rakiety. Z kolei Brytyjczyk Richard Bronson stawia na całą flotę statków Virgin Galactic, którymi zamierza wysyłać kosmicznych turystów. Inny jego pomysł – odpalanie rakiet z mniejszymi satelitami spod lecącego boeinga 747 – na razie idzie gorzej. W poniedziałek podczas pionierskiego lotu pierwsza z nich spadła do Pacyfiku.
Przemysł kosmiczny szybko rozwijają także Chińczycy, ale Rosjanie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Zapowiedzieli właśnie powrót do programu (jeszcze z czasów radzieckich) promów typu Buran, budowę super ciężkiej rakiety nośnej oraz stacji orbitalnej. Jedno jest pewne: po latach marazmu lata 20-te XXI wieku mogą przynieść renesans podboju kosmosu.