Historia zajęć dziennikarskich w Stowarzyszeniu „Jestem”

Co to znaczy –dobry tekst?
Dobry tekst to taki który dobrze, gładko się czyta…
Zajęcia dziennikarskie pojawiły się już w 2007, co dało nam możliwość wypowiedzenia się na wiele tematów. I tak pojawiły się teksty historyczne, relacje sportowe, i z wycieczek tych dalekich i tych bliskich, z naszej „codziennej” działalności jak pobyt w na ognisku w Czerniewicach, i nie jest to samo jedzenie kiełbasek, na kiełbaskę to trzeba sobie zasłużyć. Piszemy konkretnie opierając się na prawdzie historycznej, ale też leciutko i z humorem, Muszę tu przytoczyć majstersztyk Przemka Plitty (gazetka nr 30 /2012)
pt „Taki los”.
Taki los
Stoję w sklepie na zbiórce żywności. Ktoś wkłada do kosza paczkę ciastek, ktoś paczkę herbaty, cukru. Ktoś nie zauważa jej, ktoś puka się w czoło. Ktoś przynosi z domu zabawki, bo dla niepełnosprawnych dzieci też się przydadzą. A ja dalej stoję w sklepie na zbiórce żywności i obserwuję jego życie… Mam na szyj prostokątną plakietkę upoważniającą mnie do zbierania tego, co wrzucają do kosza kupujący w marketach. Pewien pan pokazuje mi, że wnosi coś tam do sklepu. Bierze mnie chyba, w związku z tą prostokątną plakietką, za ochraniarza. Wpuszczam go, bo co mi tam… Dalej stoję w sklepie na zbiórce żywności i obserwuję jego życie… W pewnym momencie do sklepu wchodzi pan, trochę wczorajszy. Marynarka wisi na gołym ciele – ciepło jest. On nie chodzi między półkach, on wie, czego chce. Ma swoje hobby i od razu kieruje się po produkt dla niego oczywisty. Upragnioną butelczynę. Wsadza ją do reklamówki i… niestety! Reklamówka ma dziurę i butelka przelatuje przez nią, z szybkością pershinga, rozpryskując się o posadzkę. Co za pech!!! Jaki dramat!!! Z ust klienta płynie soczysta polszczyzną na h…, k…mać, …. i by to strzelił. A po posadzkach sklepu płynie kałuża nie-skonsumowanego już alkoholu. Panie „sklepowe” mają dodatkową pracę – nudy nie ma! Jest za to czyszczenie posadzki. Fetor wypełnia market. Na szczęście nie na długo. Jest przeciąg… Smrodu już nie ma, jest za to z powrotem pan z marynarką na gołym ciele. I tym razem kieruje się do odpowiedniego stoiska. Lecz teraz stać go już tylko na piwko. Taki los.
PRZEMYSŁAW PLITTA
Gazetka nr 30/2021
…W 2009 wyszła pierwsza „papierowa” gazetka, a ostatnia, którą udało mi się pożyczyć na czas pisania tego artykułu, pieczołowicie przechowywana w różowej teczce, wyszła w 2015r z nr 50. To gazetka o nas, traktująca o naszych przeżyciach, o podróżach, pragnieniach, …zwykłych i niezwykłych sprawach.
Naczelnym był Filip Szafarz ale Akademię Młodego Dziennikarza prowadziła Malwina Kęsicka. Spotykaliśmy się w wynajętym lokalu przy ul. Żółkiewskiego 37/41.
Przez kilka lat była to kilkukartkowa gazetka, którą po przeczytaniu podawaliśmy dalej, do bibliotek, czy innych zainteresowanych.
Tematyka to głównie- co dzieje się w Stowarzyszeniu, ale też ciekawostki historyczne, wiadomości sportowe, i wiele innych. Mimo, że sami ją redagowaliśmy z niecierpliwością czekaliśmy na kolejny numer, zwłaszcza gdy artykułom towarzyszyło zrobione przez nas zdjęcie.
Na zajęciach Akademii Młodego Dziennikarza uczyliśmy się podstaw dziennikarstwa, zbierać materiały, pisać tekst tak, aby był gotowy do druku i tu powstał problem, gdy mimo niskiego nakładu, ok. 20 egzemplarzy koszty i tak były spore. W dodatku prawnik zauważył, że nasza gazetka wychodzi nielegalnie… hmm 20 egzemplarzy na 200 tys. Miasto …gdyż nie jest zgłoszona w sądzie. Nasz Filip postanowił szybko to naprawić, zgłosił gazetkę pod tytułem „Jestem” i bardzo zadowolony z dopełnienia obowiązku czekał na rozwój wypadków. Po ustawowym czasie dowiedział się, że nasza gazetka wychodzi nadal nielegalnie, gdyż, gdzieś w Polsce już jest gazetka nosząca taki tytuł. Ponieważ już był w sądzie zaproponował informującej go pani, by w takiej sytuacji od razu zmienić tytuł na inny. Niestety nie było to możliwe. Ta sama, nasza gazetka znów musiała przejść przez machinę urzędniczą. Takie burzliwe losy przechodziła gazetka. Zachowały się nieliczne, (50) wydrukowane egzemplarze, a archiwalne dostępne są pod adresem: www.stowarzyszeniejestem.pl w zakładce: archiwum gazetki.
Jednocześnie Filip, poszukując wyjścia z tej sytuacji zainteresował się portalem. Tu już była większa dowolność- każdy z nas pisał kiedy chciał, nie było presji „jutro drukujemy”- co wcale nie było dobre.
A działa to tak- kto ma status „dziennikarza”, ten ma dostęp, możliwość umieszczania swoich tekstów, ale też „święte” prawo autora, prawo do korekty-edytowania, nawet już po pojawieniu się artykułu. Naczelny, odpowiadający za całość musi każdy tekst przeczytać i dopiero po zaakceptowaniu może on pojawić się na portalu, być dostępny dla wszystkich czytelników. Każdy czytelnik ma prawo do komentarza.
Co tydzień odbywały się normalne zajęcia dziennikarskie, gdzie poznawaliśmy „warsztat”, ale też zasady ortografii, czy interpunkcji, co jakiś czas test sprawdzał naszą wiedzę, a tajniki portalu Filip zgłębiał w „międzyczasie”, czyli w swoim (wolnym) czasie.
Jolanta Adamska i Agata Markiewicz również prowadziły zajęcia dziennikarskie.
Po Flipie zajęcia, oraz wszelkie prace związane z portalem prowadziła Judyta, a jakże, Filipowska. Jej, wszelkie testy służyły do wyłonienia lidera, który miał przywilej prowadzenia zajęć. Opowiedzenia o swojej pasji, udziale w konkursach, czy „co kto lubi”? Czym i na ile kto chce się z nami podzielić.
Po Judycie pojawiła się Karolina Lewandowska, która
również w ciekawy i zajmujący sposób prowadziła zajęcia, jednocześnie obsługując portal.
Niestety i Karolina dostała inne, wykluczające prowadzenie zajęć dziennikarskich, zadanie.
Ja dołączyłam do Akademii Młodego Dziennikarza w 2011. Pisanie nigdy nie sprawiało mi kłopotu, ale pisanie do szuflady, a do ogólnie dostępnej gazetki, lub na portalu to wielka różnica. Tu trzeba znać i przestrzegać prawo prasowe, zwłaszcza, że nie jesteśmy „wolnymi strzelcami” ale cały czas reprezentujemy Stowarzyszenie Jestem Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym i Osobom Potrzebującym Wsparcia i w razie nieprzestrzegania przez nas przepisów to właśnie Stowarzyszenie miałoby kłopoty, podobnie ma się sprawa z wklejanymi do artykułu zdjęciami. Tu są bezpłatne, a tu płatne, z jednych wolno korzystać z innych nie wolno, albo pod pewnymi warunkami… i to wszystko ma prawo, może nieznacznie, a jednak się zmieniać.
Obecnie też mamy grupę dziennikarską, i trzy prowadzące, które zajmują się nami rotacyjnie-Dorota Majszak, Ewa Buczkowska i Dorota Kułakowska.
Wszystkich ciekawych co dzieje się u nas, co na portalu, a co w archiwalnych gazetki zapraszam na strony:
gazetka: www.stowarzyszeniejestem.pl w zakładce- archiwum gazetki
Autor: Maria Milarska
Zdjęcie: zasoby prywatne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *