Siedzenie w domu przedłuża się, więc trzeba od czasu do czasu urozmaicić sobie repertuar różnych zajęć. Do tej pory powstrzymywałam się od oglądania seriali w sieci Netflix, ponieważ obawiałam się, że takie oglądanie zajmie mi dużo czasu, że uzależnię się od tego oglądania i za bardzo mnie ono „wciągnie”. Jedna z moich koleżanek poleciła mi jednak serial historyczny, dotyczący historii XX wieku, zatytułowany „Ostatni carowie”. Tytuł brzmiał dość interesująco. Kiedy włączyłam pierwszy odcinek zauważyłam, że trwa on ok. 50 min.; stwierdziłam więc, że jeśli codziennie poświęcę niecałą godzinę na oglądanie kolejnych odcinków, to nie będzie to wielkim uszczerbkiem w moim bilansie czasowym i pewnie aż tak bardzo się od tego nie uzależnię. No i tak obejrzałam pierwszy i drugi odcinek, ponieważ historia ostatniego cara Rosji, Mikołaja II, i jego syna Aleksego bardzo mnie zainteresowała.
Odcinków było w sumie sześć. Był to film fabularny, ale przeplatany wypowiedziami różnych naukowców, specjalistów w dziedzinie historii XX wieku. Wiedziałam, że rodzinę ostatniego cara Rosji spotkał tragiczny los, że wszyscy członkowie tej rodziny zostali zamordowani przez bolszewików, ale film ukazywał też, dlaczego doszło do strajków robotników w ówczesnej Rosji i w rezultacie do wybuchu Rewolucji Październikowej. Na decyzje cara ogromny wpływ wywierał Grigorij Rasputin, chłop rosyjski i rzekomy mnich, człowiek o zdolnościach hipnotycznych i niesamowity manipulator, który całkowicie uzależnił od siebie carycę Aleksandrę, żonę Mikołaja II. Aleksandra widziała w Rasputinie przede wszystkim uzdrowiciela syna Aleksego, który cierpiał na hemofilię i u którego Rasputin zatrzymał krwawienie, używając swoich zdolności hipnotycznych. Ten rzekomy mnich później za pośrednictwem carycy właściwie sprawował rządy w Rosji. Mikołaj II został przedstawiony w tym filmie jako osobowość słaba, którą można było łatwo manipulować.
Po raz kolejny wrażenie zrobiła na mnie siła manipulacji niektórych ludzi, jak łatwo niektórym ludziom zawładnąć innymi osobami. Sama zresztą również spotkałam takie osoby w swoim życiu, które używając różnych technik, świadomie lub może nieświadomie, starały się zapanować nad innymi ludźmi i potrafiły nieraz zawładnąć ich myśleniem i zdolnościami postrzegania. Zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa takiej manipulacji, szczególnie wobec ludzi, którzy stoją u sterów władzy lub w jakiś inny sposób mają wpływ na losy grup społecznych czy nawet całych społeczeństw. To moja pierwsza refleksja dotycząca tego serialu.
Druga dotyczy sytuacji politycznej i gospodarczej ówczesnej Rosji. Mikołaj II miał wielu doradców, którzy zwracali mu uwagę, że Rosja potrzebuje reform i zmian, ale jako car Rosji żył jakby w kokonie, nie obserwował nastrojów społecznych, chciał za wszelką cenę utrzymać władzę absolutną. To było przyczyną ruchów społecznych i rewolucyjnych, które doprowadziły w rezultacie do zwycięstwa ideologii komunistycznej. Zadałam sobie pytanie: co byłoby, gdyby Mikołaj II przeprowadził potrzebne wtedy reformy? Czy doszłoby do zwycięstwa bolszewików? Jak potoczyłyby się wtedy losy Europy i świata? Losy Polski? Uprzytomniłam sobie też w tym momencie po raz kolejny, jak wielka odpowiedzialność spoczywa na politykach, na ludziach sprawujących władzę, jak bardzo muszą oni rozważać wszystkie swoje decyzje i przewidywać, chociaż w miarę możliwości, skutki tych decyzji.
Ten pierwszy serial, który obejrzałam, był dla mnie naprawdę dość dużym źródłem wiedzy o tym okresie historii XX wieku oraz o głównych postaciach, które kształtowały ówczesną historię.
„Car Mikołaj II” – reprod. fotograficzna obrazu Borysa Kustodijewa (1878–1927). Foto: Wikipedia/domena publiczna
Zdjęcie pochodzi z następującej strony:
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/1270836,Mikolaj-II-Romanow-%e2%80%93-car-ktory-nie-sprostal-swoim-czasom