Kiedyś, gdzieś palono na stosie czarownice… Nie tak bardzo „kiedyś” i nie tak bardzo „gdzieś”. Ostatni taki okrutny akt miał miejsce w Gorzuchowie, w powiecie gnieźnieńskim – to między Toruniem a Grudziądzem, czyli za miedzą. Zielarka miała spłoszyć konia, jeździec spadł i dotkliwie się poturbował… a może odrzuciła jego zaloty? Tak czy inaczej została posądzona o czary i po długim, okrutnym przesłuchaniu, nawet się do tego przyznała. Uznana za winną spłonęła – wraz z innymi, podobnie oczernionymi dziesięcioma kobietami – na stosie; wśród nich były też dwie nieletnie dziewczynki.
Działo się to w 1761 r., to trochę ponad 250 lat temu… czy to tak bardzo dawno? 125 lat temu urodził się mój dziadek.